piątek, 29 czerwca 2012

Kolejne dla Megi ;**

Hej,
to będzie specjalnie dla Megi ;**

Zeszłam na dół i od razu krzyknęłam do mamy:
- Mamo, mamo! Jedziemy z chłopakami do Europy na trasę! - skakałam z radości. - Będziemy mogli się zatrzymać u nas w domu jak będziemy w UK?
Mama złapała mnie za barki i automatycznie zahamowała moje szalone skoki.
- Oczywiście córciu. Masz klucze. Jedź, bo spóźnicie się na lot! - mama uśmiechnęła się. - Aha, jeszcze jedno. Pod żadnym pozorem nie dawaj kluczy Zaynowi! Wiesz, jaki on jest roztrzepany... - zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, przypilnuję ją. - Hazza uśmiechnął się i objął mnie ramieniem (jak słodko! Tak za tym tęskniłam!) - Będę się nią opiekował i jeśli pani chce mogę pilnować, żeby codziennie do pani dzwoniła. - uśmiechnął się pokojowo.
- Nie, nie trzeba. Jesteście nastolatkami, musicie się wyszaleć.
- Dobrze mamo, ale i tak będziemy dzwonili z Zaynem na zmianę. - nie mogłam znieść myśli, że mama zostanie sama i zasmuciłam się.
- Słonko, co się stało? - Harry przytulił mnie mocniej. - Wiesz, zapomniałem o jednej rzeczy. Mam jeszcze jeden bilet od Zayna. Zanim pokłócił się z Perrie, miał on być dla niej, ale skoro nie są już parą, to może wzięlibyśmy Twoją mamę z nami? - uśmiechnął się słodko, po czym dał mi bardzo romantycznego buziaczka w policzek (ah, ten Hazza! :D).
- Oh tak! Mamo, chcesz jechać?
- Oczywiście! Już stęskniłam się za London Eye i flagą brytyjską!
- No, to pakujemy manatki i w drogę! - powiedziałam radośnie.
Po 10 minutach już byłam spakowana. Z resztą, dużo nie musiałam pakować - pierwszy koncert miał być w UK, a tam w naszym domu mam większość moich ciuchów i kosmetyków. Przebrałam się jeszcze w czarną, zwykłą bluzeczkę i modną, kwiecistą spódniczkę.
- Wow, pięknie wyglądasz, kotku. - Harry pocałował mnie delikatnie. - mam nadzieję, że usiądziesz koło mnie w samolocie. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Oczywiście, słonko. - pocałowałam go szybko. - Hej, poczekaj tu chwilę, dobra?
- Gdzie idziesz? - Hazza był widocznie zdezorientowany.
- Do El! - krzyknęłam przez ramie, wychodząc.
Pognałam do domu Ellie i zdyszana wbiegłam do jej pokoju.
- Sukienkę dostałam od Lou a nie od Harrego. Przepraszam, że skłamałam, ale myślałam, że to zniszczy wasz związek... - nie mogłam dłużej tego kryć.
- Ooo. - to nie było takie zwykłe ,,o", tylko takie, jakby się dowiedziała, że za trafioną 3 w totka dostaje 10 złotych. Powiedziałaby ,,o". - Ale... tak po przyjacielsku? - spytała z drżeniem w głosie.
- Jak najbardziej. - potwierdziłam. - Po prostu on jest moim najlepszym przyjacielem i ty o tym wiesz. Po prostu... byłam zła na Zayna, że nie powiedział mi o ,,narkotykowej aferze z Perrie" i...
- Aha! Mam cię! Więc Zayn pokłócił się z Perrie o narkotyki?! - zdziwiła się.
- Poproś Lou, żeby opowiedział Ci wszystko w samolocie. - przytuliłam ją. - No... To ja będę się zmywać. Hazza na mnie czeka... Pa! - rzuciłam przez ramie zupełnie tak, jak odpowiedziałam Harremu.

5 komentarzy:

3 komentarze = następna historia (kontynuacja). Tylko bez reklamy!