piątek, 29 czerwca 2012

Kolejne dla Megi ;**

Hej,
to będzie specjalnie dla Megi ;**

Zeszłam na dół i od razu krzyknęłam do mamy:
- Mamo, mamo! Jedziemy z chłopakami do Europy na trasę! - skakałam z radości. - Będziemy mogli się zatrzymać u nas w domu jak będziemy w UK?
Mama złapała mnie za barki i automatycznie zahamowała moje szalone skoki.
- Oczywiście córciu. Masz klucze. Jedź, bo spóźnicie się na lot! - mama uśmiechnęła się. - Aha, jeszcze jedno. Pod żadnym pozorem nie dawaj kluczy Zaynowi! Wiesz, jaki on jest roztrzepany... - zaczęła się śmiać.
- Spokojnie, przypilnuję ją. - Hazza uśmiechnął się i objął mnie ramieniem (jak słodko! Tak za tym tęskniłam!) - Będę się nią opiekował i jeśli pani chce mogę pilnować, żeby codziennie do pani dzwoniła. - uśmiechnął się pokojowo.
- Nie, nie trzeba. Jesteście nastolatkami, musicie się wyszaleć.
- Dobrze mamo, ale i tak będziemy dzwonili z Zaynem na zmianę. - nie mogłam znieść myśli, że mama zostanie sama i zasmuciłam się.
- Słonko, co się stało? - Harry przytulił mnie mocniej. - Wiesz, zapomniałem o jednej rzeczy. Mam jeszcze jeden bilet od Zayna. Zanim pokłócił się z Perrie, miał on być dla niej, ale skoro nie są już parą, to może wzięlibyśmy Twoją mamę z nami? - uśmiechnął się słodko, po czym dał mi bardzo romantycznego buziaczka w policzek (ah, ten Hazza! :D).
- Oh tak! Mamo, chcesz jechać?
- Oczywiście! Już stęskniłam się za London Eye i flagą brytyjską!
- No, to pakujemy manatki i w drogę! - powiedziałam radośnie.
Po 10 minutach już byłam spakowana. Z resztą, dużo nie musiałam pakować - pierwszy koncert miał być w UK, a tam w naszym domu mam większość moich ciuchów i kosmetyków. Przebrałam się jeszcze w czarną, zwykłą bluzeczkę i modną, kwiecistą spódniczkę.
- Wow, pięknie wyglądasz, kotku. - Harry pocałował mnie delikatnie. - mam nadzieję, że usiądziesz koło mnie w samolocie. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Oczywiście, słonko. - pocałowałam go szybko. - Hej, poczekaj tu chwilę, dobra?
- Gdzie idziesz? - Hazza był widocznie zdezorientowany.
- Do El! - krzyknęłam przez ramie, wychodząc.
Pognałam do domu Ellie i zdyszana wbiegłam do jej pokoju.
- Sukienkę dostałam od Lou a nie od Harrego. Przepraszam, że skłamałam, ale myślałam, że to zniszczy wasz związek... - nie mogłam dłużej tego kryć.
- Ooo. - to nie było takie zwykłe ,,o", tylko takie, jakby się dowiedziała, że za trafioną 3 w totka dostaje 10 złotych. Powiedziałaby ,,o". - Ale... tak po przyjacielsku? - spytała z drżeniem w głosie.
- Jak najbardziej. - potwierdziłam. - Po prostu on jest moim najlepszym przyjacielem i ty o tym wiesz. Po prostu... byłam zła na Zayna, że nie powiedział mi o ,,narkotykowej aferze z Perrie" i...
- Aha! Mam cię! Więc Zayn pokłócił się z Perrie o narkotyki?! - zdziwiła się.
- Poproś Lou, żeby opowiedział Ci wszystko w samolocie. - przytuliłam ją. - No... To ja będę się zmywać. Hazza na mnie czeka... Pa! - rzuciłam przez ramie zupełnie tak, jak odpowiedziałam Harremu.

czwartek, 28 czerwca 2012

story 3

Okazało się,że zasnęłam w ramionach u Liama. Kiedy się obudziłam, byłam już w domu, a nad mną stali chłopcy. Zdziwiłam się, ale byłam też wzruszona!!! (chlip,chlip)
- Co wy tu robicie???? - Zapytałam
- Czekamy, aż się obudzisz!!!- Powiedzieli jednocześnie
- O..k...! Coś jeszcze????
- Tak - powiedział, Zayn - mamy dla ciebie propozycje!!
- Jaką??? - Myślałam czy mam się bać czy też nie!
- Będziesz naszą Menadżerką??? - Zapytał Liam
- A to nie kawał????
- Jak możesz????? - Harry był zdruzgotany
- Więc... po dłuższym zastanowieniu, które trwało 3 sekundy odpowiadam.......Tak zostanę waszą Menadżerką!!!!!- Oznajmiłam
- Super!!! - Wykrzyknęli, a potem mnie przytulili, że aż zabrakło mi tchu!!!
- Chłopaki ona się nie rusza!!! - wykrzyknął Zayn
- Nina!! Nina!!!! - zaczęli się drzeć!!!
Wreszcie wzięłam oddech!!
- Co się stało????- byli jeszcze mocno wstrząśnięci
- Wczoraj jak wyszłam z domu to śniła mi się Mama i nie dokończyła zdania: " Pamiętaj gdy tylko…."
A dzisiaj  jak zasłabłam, to mama dokończyła!! ....Pomyśl o mnie zaśnij, a ja ci pomogę!!!
 - Spoko!!- Wyjąkał Liam
- A mogę się ubrać???
- jasne!!!- Powiedzieli i wyszli!!
Ubrałam się i zeszłam na dół, a tam śniadanie było już naszykowane i.....chłopcy, którzy powiedzieli
- Dziś jesteśmy do twoich usług!!!
- Taak!!! To dla was najgorszy dzień w życiu!!!- UŚMIECHNĘŁAM  SIĘ I USIADŁAM DO ŚNIADANIA!!!

Sorry, że tak krótko, ale zrozumcie mnie mało mam czasu!!

Taka se wena + dodatkowy na zapas, bo wyjeżdżam ;C

Hej,
historyjka, bo wena:

Czekałam chyba całą noc, aż w końcu, nad ranem dostałam SMS'a od Harrego:
,,My kładziemy się już spać, ale Tobie po prostu dzień dobry, nieprawdaż? :) A co do tego balu - menadżer powiedział, że możemy na bal wrócić ;** Miłego dnia, kotku!"
Od razu odpisałam:
,,Dobranoc, kochanie ;** Śpij słodko, a mój dzień dzięki wiadomości od Ciebie będzie na pewno udany :)"
Byłam tak szczęśliwa, że mogłabym skakać ze szczęścia. Pobiegłam do Ellie. Była w domu, jeszcze w piżamie. No tak, przecież przybiegłam do niej o szóstej, więc się nie dziwię.
- Hej El! - krzyknęłam od progu. - Zabieram Cię na wielką kawę i wszystko Ci opowiem. - pociągnęłam chyba jeszcze zaspaną i zdezorientowaną Eleonore za rękę na górę, żeby się przebrała. Gdy odzyskała świadomość natychmiast zareagowała.
- Hejejejejej, zwolnij! Przecież dopiero szósta rano! A poza tym - co takiego się stało?
- Harry do mnie napisał dzisiaj i... Wracają do Ameryki na ten bal, na który miałyśmy z nimi iść! - skakałam z podniecenia i piszczałam z radości.
Oczy El nagle zabłyszczały nieziemsko. Już wiem, czemu Lou był (a tak naprawdę jest, bo się pogodzili i do siebie wrócili) z nią. Nawet o szóstej rano jest nieziemsko śliczna. Spojrzała się na mnie i powoli zaczęła się uśmiechać. Po chwili skakałyśmy i piszczałyśmy już we dwójkę.
- Ej, a Perrie wie? - Ellie zapytała, gdy tylko opanowałyśmy się choć trochę.
Zrobiłam minę typu ,,źle zrobiłaś, że spytałaś", ale ona chyba jej nie zrozumiała. Postanowiłam powiedzieć jej wszystko prosto z mostu.
- Nie, ona nie wie. I od Ciebie nie ma się tego dowiedzieć, dobrze? Bo wiesz, zadzwoń dziś wieczorem do Lou, poproś Zayna do telefonu i powiedz, że kazałam Ci spytać się jego, o co chodzi z Perrie.
- Ahaa... - El chyba zrozumiała, że dalsza rozmowa na jej temat sprawi, że wybuchnę i ona będzie musiała zbierać mnie ze ścian. - Okeeej, czy tylko ja nie jestem w temacie?
- Nie no, spoko, ja się dowiedziałam, że wyjeżdżają do Europy przedwczoraj wieczorem...
- Aaa... Czyli nie jestem jedyna... Lou też powiedział mi dopiero wczoraj... Ej, a co zamierzasz założyć na bal?
- Dostałam sukienkę od... - urwałam, bo wiedziałam, że jak powiem, że od Lou to zniszczę nie tylko naszą przyjaźń, ale także ich związek. - ...od Harrego. A ty?
- Ehh... Ja jeszcze nic nie mam... 
- To na zakupy!
- Poczekaj, zrobię nam kawę u mnie, bo kawiarnie i centra handlowe są jeszcze zamknięte. - Ellie uśmiechnęła się radośnie. - Usiądź w salonie. Zaraz przyjdę.
- Niee, to ja zaraz przyjdę. Zapomniałam czegoś z domu.
Wyszłam i pobiegłam do mnie. Telefon! To właśnie jego nie wzięłam. Rzuciłam się do pokoju, trącając donicę w kwiatem i całkowicie ją tłukąc. Nie obchodziło mnie to jednak w ogóle, pędziłam tylko po telefon. Gdy tylko dostałam go w swoje ręce, zaczęłam czytać SMS'y od Hazzy. W ciągu 10 minut przysłał ich aż 34! Każdy sprowadzał się do jednego - on naprawdę mnie kocha. Przytuliłam telefon (co było bardzo dziwne O_o) i rozpłakałam się jak dziecko. Usiadłam na łóżku i wyłam. Dosłownie, wyłam. Po jakimś czasie do mojego pokoju zapukała El.
- Hej, wszystko w porządku?
- Tak, jeśli za Tobą stoi Harry i przyszedł mnie odwiedzić.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu to, o co prosiłam, właśnie się stało - za Ellie stał Harry z jedną, nienaturalnie czerwoną różą.
- Wróciłem. Nie mogłem Cię opuścić. - usiadł koło mnie na łóżku, objął mnie ramieniem i delikatnie pocałował
Moja łzy nie przestawały cieknąć.
- Chłopacy potrzebują Cię na koncertach! Przecież ich nie zostawisz!
- Dlatego Ty pojedziesz ze mną.
Zamurowało mnie. Moje oczy wbite były w podłogę, ale mogłam kątem oka zauważyć, że El się uśmiecha. Zauważyłam też, że chwilę później Ellie obróciła się i pocałowała kogoś. Spojrzałam na postać. Louis. Uśmiechnęłam się do niego przez łzy i powiedziałam do Harrego:
- Żadnych długich imprez, na których tak dużo pijecie?
- Zero.
- Żadnych potajemnych romansów?
- Nigdy.
- Żadnych... kurde, skończyły mi się pytania. No dobra, pojadę, ale pod warunkiem, że Ellie pojedzie z nami.
Lou odezwał się niezwłocznie.
- Oczywiście, właśnie po nią tu przyleciałem.
Wzięłam różę od Harrego, spojrzałam mu w oczy i pocałowałam. To był najlepszy pocałunek w moim życiu. Po rozłące na niecałe 2 dni jego usta smakowały jeszcze lepiej, jeszcze milej, jeszcze bardziej Nim.
- Widzisz, niepotrzebnie wziąłeś moją poduszkę. - uśmiechnęłam się do niego. 

2 część bd dłuższa, bo na zapas. Jadę w poniedziałek na obóz... ;D Dziś jeszcze chyba jeden dodam, ale nie obiecuję. Ten dłuuuuuuuuuugaśny będzie w niedzielę albo sobotę :D A jak się wyrobię, to jutro też bd.

Jeśli po powrocie z obozu zobaczę pod ostatnią historią min. 10 komentarzy, to dodam kolejną dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugaśną ;D
Torii ♥

Hejejejej, story ,,trochę zapożyczona" od koleżanki ;D

Hej,
kontynuacja. Część na podstawie imagina koleżanki. Dziękuję Ci ;**

Po lekcjach wróciłam do domu, oczywiście nie odstępując Harrego na krok. Cały czas trzymaliśmy się za ręce i śmialiśmy radośnie. W domu zrobiłam nam kanapki (haha, bardzo romantycznie ;D) i usiedliśmy na sofie. Hazza powiedział mi coś, czego nigdy nie chciałam usłyszeć. A zabolało, jakbym dostała 12 noży w serce.
- Wiesz... Nie powinienem mówić Ci tego dopiero teraz, ale... Wyjeżdżamy z chłopakami na koncert do Europy no i wiesz... Nie będzie nas 3 miesiące.
- Ale... jak to? - powiedziałam bardziej rozczarowana niż smutna. - przecież jak wrócicie to będą już wakacje! A co z odebraniem świadectw?
- Nasze mamy odbiorą nasze świadectwa. No, a Twoja odbierze Zayna.
- Czemu on mi nic nie powiedział? - teraz czułam smutek.
- Nie wiem, może się bał... - Hazza przyciągnął mnie do siebie. - Ale pamiętaj, ja zawsze będę Cię kochał. - pocałował mnie.
- Kiedy jedziecie?
- Już jutro. - w jego głosie było słychać smutek. - Nie martw się, będę dzwonił kiedy tylko będę miał czas. - powiedział, nie wypuszczając mnie z ramion.
Zasnęłam tak, przytulona do Hazzy, zupełnie nie przejmując się przechodzącą w naszej okolicy mamą.
Rano poczułam na swojej szyi ciepłe pocałunki. Otworzyłam powoli oczy i widziałam uśmiechniętego Harrego.
- Dzień dobry piękna – złożył na moich ustach delikatny pocałunek
Uśmiechnęłam się słodko. Zatopiłam się w Jego oczach. Wróciłam po chwili do rzeczywistości. Oboje musieliśmy wstać, aby Harry zdążył na swój lot.
Podniosłam się z łóżka i szybkim krokiem udałam się do kuchni. Po chwili wróciłam z tacą do pokoju. Oparłam się o futrynę drzwi i obserwowałam co robi mój ukochany. Widziałam, jak przytula moją poduszkę, a następnie kładzie ją na jednej z walizek. Zaśmiałam się cicho.
- Harry, kochanie.. Co ty wyprawiasz ?
- Pomyślałem - zarumienił się - Że jeśli będę miał przy sobie tą poduszkę, to może nie będę tak bardzo za Tobą tęsknił? A Twój zapach będzie mi ciągle Cię przypominał.
Uznałam to za najsłodszą rzecz, jaką można sobie wyobrazić. Oboje zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy się do podróży na lotnisko. Kiedy wyszliśmy przed dom on nagle mnie przytulił. Pocałował mnie delikatnie i uśmiechnął ze łzami w oczach. Dopiero teraz do nas dotarło, że rozstajemy się na kilka miesięcy. Zaczęłam płakać, nie mogłam wyobrazić sobie życia bez niego. Teraz będą musiały mi wystarczyć krótkie rozmowy przez telefon. Nie mogłam znieść myśli, że nie będę widywała Jego uśmiechniętej twarzy każdego ranka. Będzie brakowało mi jego pocałunków.
Harry ciągle mnie obejmował.
- To tylko kilka miesięcy, kochanie. Będę dzwonił kiedy tylko będę mógł. – uśmiechnął się delikatnie.
Przytulał mnie bardzo mocno. Łzy wylewałam w Jego koszulę. Ktoś odciągnął Go ode mnie i wołał, że już czas iść. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Harry przeszedł przez bramki bezpieczeństwa. Spojrzałam na niego, a on pokazał mi na migi ,,Kocham Cię".
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Podniosłam z ziemi swoją torebkę i powolnym krokiem poszłam w stronę wyjścia. Słyszałam dźwięk swojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Harry.
Odebrałam telefon martwiąc się, że czegoś zapomniał.
- Już tęsknię. – usłyszałam.
Zaśmiałam się cicho. Odwróciłam się i zobaczyłaś jak na Ciebie patrzy.
- Kocham Cię Harry. – powiedziałam do słuchawki.
W odpowiedzi usłyszałam słodkie „ Ja Ciebie bardziej", po czym przyglądałam się ze łzami w oczach, jak moja miłość oddala się, wsiada do samolotu i odlatuje z naszego kontynentu. Przypomniało mi się coś ważnego. Wysłałam mu SMS'a:

- A co z balem? ;C

Przepraszam, że takie smutne... ;C Po prostu ostatnio mam wiele problemów sercowych... :(
Torii ♥

środa, 27 czerwca 2012

wtorek, 26 czerwca 2012

Story -2


Po 2 godzinach przeprowadzki byłam wykończona. Zasnęłam na kanapie w salonie. Gdy się przebudziłam, byłam na rękach u Zayna, który akurat niósł mnie do pokoju. Udawałam, że śpię. Gdy mnie położył, udał że  wyszedł i zamknął drzwi. Otworzyłam oczy, a on na to:
-  Ładnie tak mnie oszukiwać????- Uśmiechnął się
-  Możliwe- odpowiedziałam
- A jak się czujesz???- zapytał współczującym, słodkim głosem
- W miarę dobrze, ale tęsknię za mamą!!- zaczęłam płakać!
- Ooo nie martw się – przytulił mnie – wszystko będzie dobrze
W tym momencie  do pokoju wszedł Liam
- Co tu się wyrabia - wrzeszczał
- Jest przybita, a ja nie zamierzam się tłumaczyć – krzyczał, jeszcze mocniej mnie przytulając
- Zostaw ją!!!
- Nie!! – warknęłam- Ty może i jesteś moim bratem , ale zachowujesz się jak dzieciak!!! Zayn przyszedł do mnie i porozmawiał, a ty siedziałeś w pokoju!!!! Rozumiem  ciebie też to przybiło, ale ja jestem dziewczyną i dla mnie to ważne mama była mi najbliższą osobą!!!- Rozpłakałam się i wtuliłam w Zayna- wyjdź stąd
- Przepraszam- łzy stanęły mu w oczach – Ja….ja…. nie wiedziałem co tak naprawdę czujesz!!
Po tych słowach wyszedł. Nie miałam siły nawet wstać. Siedziałam koło Zayna ze 2 godziny, później zasnęłam i obudziłam się dopiero Rano następnego dnia.
Na śniadaniu nikt się nie odzywał, tak samo , na obiedzie !!! Aż w końcu wstałam od stołu i wyszłam z domu! Widziałam , przez okno , że nikt się nie zainteresował  . Po godzinie byłam przy oceanie, siedziałam na moście i rozmyślałam co mama by mi powiedziała.
Nagle zobaczyłam …. Moją mamę !!
- Mamo co ty tu robisz??- Zapytałam z nie dowierzaniem!
- Córciu przebacz bratu , on chce clę tylko chronić!! A teraz chodź przytul się do mnie- Powiedziała Mamunia!!!
- Tęsknię za tobą!!!
- Ja za tobą też Córeczko!!Pamiętaj gdy tylko…. – nie dokończyła bo ktoś mnie obudził to był Liam
-  Nino!! Nino jak się czujesz??- Zapytał z troską
- Dobrze!! Już dobrze !! Przepraszam za wczoraj , po prostu nerwy mi puściły!!
- Nie przejmuj się !! A tak po za tym to Bardzo ciebie Kocham!!!!
- Ja ciebie też!!- Przytuliliśmy się
To tak zakończył się ten dziwno-straszno-słodki dzień
                                      Pozdrawiam Do jutra
                                  Nina!!!

Trochę tego jest ale jutro napiszę więcej( Mam nadzieję)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Hej - Story 1

Hejka!!! Mam na imię Marzena i mam 12 lat!!! Od dziś pomagam Torii!!!! A oto moja pierwsze Story

Dzisiaj rano nie miałam nic do roboty , poszłam więc na zakupy do centrum handlowego. Ktoś do mnie podszedł i zasłonił mi oczy . Przestraszyłam się , ale potem usłyszałam słodki głos .. Liama
-Jak myślisz Kto to????
- Braciszek??? - zapytałam
-Możliwe!!!!- odpowiedział
Odsłonił mi oczy .
- I jak tam u chłopaków??- Zapytałam się- Tak dawno ich nie widziałam
- Suuuper - odpowiedział- przeprowadzamy się na drugą aleje!!!
- Jak dobrze - Ucieszyłam się- będę was więcej widywała, i męczyła!!!!!
- TAAAA .... szczególnie męczyła- wybuchł śmiechem
- UUUUUUuuuuu umiesz mnie wściec!!!- Zdenerwowałam się , był tylko rok, od mnie starszy , a tak się wywyższał!!
Nagle do sklepu wszedł Zayn
- Widzę , że podzieliłeś się z nio informacją!!-Wykrzyczał
- TAK!! I to było dla was złe!!-Oznajmiłam
-Czemu???-spytali
- Bo mogę was męczyć!!!!
- Mama ci nie pozwoli!!!- Odezwał się Liam
- Mama wyjechała i powiedziała , że jeżeli przyjedziesz masz się mną zaopiekować!!!!
- To po nas!!!- Wybuchnęli śmiechem
 - Taaaaa....
W tej samej  chwili zadzwonił mi telefon
- Halo???
- Witam!! Jestem z policji wodnej w Canadzie . Czy rozmawiam z Panią Payne Niną???
- Tak o co chodzi???
- Chciałem powiadomić Panią o śmierci Pani Matki Katriny Payne!!!!
- Co???? - Zaczęłam płakać- Kiedy mogę przyjechać???
- Wszystkie Ciała będą przewizione za 3 dni .- Oznajmił Policjant- Składam kondolencje Do widzenia!!
- do wiedzenia - wydukałam i się rozłączyłam.
- Co się stało???? - Zapytał się Liam- Nino ... odpowiedz!!!
- Mama ... mama .. onaaa - dukałam!!
- Uspokuj się chodź do nas i wszystko nam opowiesz!!!- Zaproponował Zayn
- Dobrze- Wydukałam
5 minut później byliśmy u chłopaków, zrobili mi ciepłą herbatę , przykryli kocem , bo strasznie się trzęsłam i otoczyli mnie w kole , a Zayn cały czas był do mnie przytulony. SŁODZIAK!!!!
-Więc opowiadaj- pośpieszał mnie Liam
- No więc- zaczęłam- Rozmawiałam z chłopakami , zadzwonił telefon odebrałam , a tam odezwal się policjant , i powiedział , że nasza mama Katrina Payne nie żyje!!!
( rozplakałam się , a chłopcy razem ze mną!!!To było dziwne!!!
- Wiem , że to smutne!! Ale zadzwonię do firmy przewozowej , aby przywieżli tu rzeczy Niny- Zadeklarował Zayn
- MASZ RACJĘ- Krzykneli chłopcy!!!!!
- DZIĘKI!!- Pocałowałam go w policzek!!!
 
Sorry , że takie krótkie , ale już późno!!!
Pozdrawiam Marzena

Pomocy!!!

Hej,
wiem, że powinnam dać historię, dodam jeszcze dziś, ale... Proszę, pomocyy! Nie daję rady i nie nadążam wpisywać stories...;C Zgłaszajcie się do mnie, a żebym Was mogła przyjąć zróbcie 3 kroki:
1. Napisz do mnie maila i opisz siebie - imię, wiek, miasto, zainteresowania.
2. Napisz ,,próbną notkę" w tym samym mailu co opis ciebie.
3. Czekaj na odpowiedź.

Odpowiadam szybko, więc sprawdzajcie pilnie pocztę!
Torii ♥

niedziela, 24 czerwca 2012

Będą 2 historie zgodnie z umową :)

Hej,
zgodnie z umową - były 4 komentarze + 1 obserwator, więc aż 2 historie.

- Ale... Jak to?
- Wiesz, ja nie chcę z nią być, jeżeli ona ma zamiar kłamać... Zresztą, nieważne. Kładź się spać, jutro mamy na 7.00.
- Ehh... - westchnęłam głęboko i opadłam na fotel. - Nie wiem, czy w ogóle uda mi się zmrużyć oczy...
- Nie martw się, mała - Zayn podszedł do mnie, usiadł na brzegu fotela i objął mnie ramieniem. - Ona nas już zostawi.
Mimo, że powiedział to bardzo cicho, usłyszałam to, gdy wychodziłam. ,,Oby". Oznacza to, że ta gnida nadal może niszczyć mu życie, a on tak naprawdę jest bezradny. Biedny Zayn. Biedni chłopacy. Biedne One Direction. I biedna ja. Ja też jestem zagrożona tym, że będę świadkiem kolejnej kłótni Zayna i Perrie. Mogę zostać też wmieszana w kolejną mityczną zbrodnię stworzoną przez nią. Mam ochotę... Dobra, nie powiem, nie wypada. Weszłam jeszcze na chwilę do Zayna do pokoju.
- Ej, Wielki...
- Co?
- Dobranoc. - uśmiechnęłam się, mimo tego, że wiedziałam, że on nie widział tego przez ciemności panujące po zgaszeniu światła w jego pokoju.
Wyszłam dość szybko i na palcach pomknęłam do pokoju. Niestety, wpadłam na mamę.
- Hej, Vic, spokojnie.
To nie była mama. To był Harry. Zdziwiłam się, ale od razu pomyślałam i zanim zaczęłam rozmowę zaprowadziłam go do mojego pokoju.
- Co ty tu robisz?! - nie ukrywałam nie tylko zdziwienia ale i złości.
- Ćśśśśś! Przyszedłem oddać Ci Twoją pracę na Polski.
- Ej! - przestraszyłam się i natychmiast wyrwałam mu mój gruby pliczek kartek A5. - Chyba tego nie czytałeś?
Spojrzałam mu w oczy, a on, zamiast się tłumaczyć, zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował. Potem objął mnie i powiedział we włosy:
- A jak myślisz, Cat? - uśmiechnął się.
Dlaczego Cat? Ano dlatego, że moja praca to... książka o nastolatce Cat, która jest obłędnie zakochana w koledze swojego brata. Grają w pięcioosobowym zespole o nazwie Two Ways, a chłopak, który jej się podobał ma kręcone włosy i mieszka z najzabawniejszym członkiem zespołu. Brzmi znajomo prawda? Przysunęłam się z powrotem do niego i znów nasze usta się spotkały, po czym od razu powiedziałam:
- Bardzo dobrze, że ją u Was zostawiłam.
Ja się uśmiechnęłam, Hazza też. Ale później jego uśmiech zniknął.
- Co się stało?
- No bo wiesz... Dla dobra zespołu i naszej przyjaźni z chłopakami musimy się jeszcze ukrywać...
- Ale...
- Nie martw się. Potajemnie możemy się spotykać. - znowu mnie pocałował.
- Na balu masz mnie zaprosić do tańca, tak niby ,,jako przyjaciel", zrozumiano? - powiedziałam stanowczo po czym wybuchłam cichym śmiechem.
- Załatwione.
- Dobranoc, Harry.
- Dobranoc, Vic - pocałował mnie na dobranoc i wyszedł przez okno, żeby nie obudzić mamy ani Zayna, który zapewne już zasnął.
 Przez całą noc ani trochę nie spałam, za dużo się wtedy wydarzyło. Kłótnia z bratem, ,,pijany" Zayn, Hazza u mnie, pocałunek... Rano nie wiedzieć czemu czułam się tak, jakbym spała chyba cały dzień. Może to przez te 4 kissy, którymi Harry obdarował mnie tamtej nocy. A może to przez to, że wypiłam 3 kawy... Nieważne. Nawet nie spóźniłam się do szkoły! Na lekcji posyłaliśmy sobie z Harrym potajemne uśmieszki. Było tak słodko! Ale na następnej lekcji spadła na mnie wielka bomba...

Część II

Wchodząc do klasy zobaczyłam Harrego jak całuje się ze swoją byłą. What The Fuck?! Przecież on jest ze mną! I niech Jasmine się od niego odwali, to mój Hazza! Usiadłam na miejsce i cały czas patrzałam na ławkę, która dziwnym sposobem stała się mokra, jak również moje policzki. Kap, kap, łzy płynęła, a ja nie byłam tego świadoma. Do klasy wszedł nauczyciel, a ja szybko przetarłam łzy i wytarłam ławkę rękawem od swetra, który dostałam kiedyś od chłopaków na Święta. Najwidoczniej nie zdążyłam wszystkiego wytrzeć.
- Victoria, czy ty płaczesz?
- Nie, po prostu coś mi wpadło do oka. - wiem, że nikt mi nie uwierzył, ale taki był plan. Hazza zacznie się później wypytywać czy coś jest nie tak.
Po lekcji wyszłam z sali jak najszybciej, ale Harry mnie dogonił. Plan zaczyna działać.
- Hej mała, co jest?
- Hmm... może spytaj Jasmine! A ni, przepraszam, nie ma przecież żadnej przerwy kiedy jesteście koło siebie i się nie całujecie!
Hazza wyraźnie się zmieszał. Zauważyłam, że zorientował się, o co chodzi po jakich 3 sekundach. Szybki jest.
- Znasz Chrisa z naszej klasy?
- Taaa...
- Noo, on ostatnio uważa, że jest fajny, jeśli ubiera się tak samo jak ja. A! I czesze tak samo, jak ja. I to on całował się z Jasmine. Też to widziałem.
Zaniemówiłam. Wiedziałam, że nie będzie chciał mnie znać po tym, jak mu nie zaufałam, ale mimo wszystko spytałam.
- Czyli... chcesz ze mną zerwać?
Hazza nie odpowiedział. Po prostu przyciągnął mnie do siebie i wśród wszystkich mnie pocałował. I to już nie tak delikatnie jak wtedy. Teraz zrobił to z miłości. Czulej. Lepiej. Milej. Romantyczniej. Nie obchodziło go nawet to, że Lou, Daddy i Zayn właśnie wychodzili z klasy a za nimi pałaszując drugie śniadanie Nialler. Nawet to, że oni to wszystko widzieli. Może dlatego, że się uśmiechnęli. Tak jakby wiedzieli, że to się stanie. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie zauważyłam kątem oka, że wszyscy się na nas patrzą.  A reszta One Direction zaczęła po prostu bić brawo i tym samym rozpoczęła falę braw całej szkoły. Wszyscy bili brawo... naszemu związkowi! Nie dało się nie wybuchnąć śmiechem. Zarumieniłam się, złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę chłopaków.
- Stary, szacun. - Zayn przybił żółwika Harremu, a on nadal jedną rękę trzymał moją dłoń. - Udało Ci się okiełznać moją siostrę! - wybuchliśmy śmiechem.
Oczywiście Lou też musiał się odezwać:
- Ej, a na waszym ślubie będę mógł być drużbą?
Zauważyłam, że Daddy szturchnął go łokciem pod żebra.

Mam nadzieję, że wystarczy jak na dziś. :)
Horanowych, Malikowych, Stylesowych, Paynowych i Tomillsonowych snów, Directioners!
Torii ♥
Ps. Wiem, że jeszcze wcześnie, ale ja już dziś nie napiszę, więc tak z góry Dobranoc ;**

Powinien być imagin, ale...

Hej,
wiecie, że uwielbiam pisać imaginy, ale 2 czy 3 dziennie to moje maksimum. Więc zrobimy tak:
- kolejny obserwator - nowy imagin
- 4 komentarze - nowy imagin

Pasuje?? ;D
Torii ♥
Ps. Dziś około 18.00 ^.^

sobota, 23 czerwca 2012

Zabijecie mnie ;D

Hej,
koleeeeejna historia, bo już macie te 3 komentarze. Chyba zwiększę do 4... ;P

 kilka gifów z Zaynem z takiej jednej stronki, nie nawiązują do opowiadania.

hahaha! A do tego był podpis (sprzed Zerrie) ,,He needs a girlfriend" ;D

Tym razem jednak nie byłam jak Lou i nie wyszłam drugi raz. Zostałam, usiadłam na fotelu z białej skóry i mierzyłam Zayna wzrokiem. W końcu wkurzony wrzasnął:
- No co?!
- Jajco sadzone. - odpowiedziałam całkiem spokojnie.
- Ehh, ty i te Twoje widzimisię... Wnerwiasz mnie, wiesz mała?
- Tak wielki, wiem. I to zawsze tak było. - nie traciłam spokoju.
- To o co chodzi tym razem? - najwidoczniej męczyła go już ta sytuacja.
Zawahałam się przez moment, ale później w towarzystwie Lou wygarnęłam mu to wszystko.
- Tak, Zayn, ja wiem! Ty pijesz, ty palisz, no dobra, to jeszcze przełknę, ale... Zayn, ty ćpasz! I Perrie też! I nie mogę w to uwierzyć, ale... Nie powiem mamie. Odpłaciłam Ci się. Jesteśmy kwita.
Zayn stał wryty w ziemię a Louis patrzył na mnie z wytrzeszczonymi oczami i otwartą buzią (co mi nawet pasowało, ma przecież takie śliczne, śnieżnobiałe ząbki...). Postanowiłam już spokojniej wytłumaczyć mu skąd wiem, ale on mnie uprzedził pytaniem:
- Jak mogłaś w ogóle tak pomyśleć?! Na początku nie wiedziałem, że Perrie tak powiedziała policji i mediom, bo przecież wiesz, że byliśmy u buni Pat. Dowiedziałem się o tym dopiero dziś, po tym, jak podglądaliście mnie i Perrie. Tak, widziałem Was. Jak mogłaś, Vic?! - wyszedł wkurzony z pokoju. 
Wydawało mi się, że zaraz wróci i powie ,,zapomniałem komórki". Wtedy wybuchłabym śmiechem. Ale on nie wrócił. Nie wracał. Nie odbierał telefonów. Nie odpisywał na SMSy, nie było go w domu, ani u Niallera i Liama, ani u Lou i Hazzy. Nic. Zero kontaktu.
Pewnie wszystkich ciekawi, dlaczego powiedziałam, że jesteśmy kwita. Kiedyś ja spotykałam się z chłopakiem, z którym mama zabroniła mi się spotykać, a Zayn nas nakrył. Oczywiście, nie powiedział mamie... No dobra, wiem, zrobiłam coś, czego nie powinnam, ale miałam wtedy dopiero 12 lat... Od tego czasu minęło już 5 lat, zmieniłam się...
Zayn wrócił do domu o północy, kompletnie pijany. Wiedziałam, że jako siostra muszę dopilnować, żeby mama tego nie zauważyła.
- Braciszku, martwiłam się... - powiedziałam najbardziej możliwie czułym tonem dostępnym dla szeptu, którego użyłam.
- Spokojnie... - zaprowadziłam Zayna do pokoju i jakoś łatwo mi z tym poszło. Później dopiero się dowiedziałam, dlaczego.
Weszliśmy do niego do pokoju, on zamknął drzwi i zdarzyło się coś, czego nie przeczuwałam... Zayn ,,nagle" stanął się trzeźwy!
- Co się stało?!
- Nic... po prostu Perrie chciała do mnie wrócić i musiałem udawać pijanego, żeby ona się ode mnie odwaliła, bo ona uważa, że jak ktoś jest pijany to mówi prawdę. Więc jak ja udawałem pijanego i jej powiedziałem, że nie chcę już z nią być to mam ją z głowy...

Sorki, że w takim momencie, ale po prostu musiałam... ;]

Torii ♥

Miałam wenę ;D

Hej,
kolejna story ;D


Faktycznie, to była Perrie z Zaynem.
- Słyszałem, że... - Lou pochylił się nade mną - w domu Perrie znaleziono... z 2 dawki narkotyków. A przed pojawieniem się Zayna nie było u niej tych prochów.
Myślałam, że zaraz zemdleję. Mój ukochany braciszek hasał sobie z upchaną maryśką czy heroiną w kieszeni?! Zrobiłam się blada jak trup.
- To nie możliwe... Nie. A kiedy to było?
- Jakiś tydzień temu.
- Ha! - krzyknęłam triumfalnie. - Byliśmy wtedy z mamą na obiedzie u babci Pat.
- Nie wiem, ja tam nigdy nie wierzyłem mediom. Chodź, wybierzemy dla Ciebie sukienkę.
Polecieliśmy do sklepu tak, żeby ,,Zerrie" nas nie zobaczyło, po czym wskoczyliśmy w sukienki. Przymierzyłam chyba milion, zanim Lou powiedział:
- WOW. Idziemy do kasy.
Sukienka nie była jakaś idealna czy co, ale bardzo mi się spodobała. Była czerwona, z czarną kokardą na środku i pięknym, ozdobnym dołem. Wyglądała mniej więcej tak:

Louis zapłacił za mnie, a gdy tylko spytałam, dlaczego, odpowiedział mi we włosy:
- Bo jestem Ci to winien w zamian za to, że masz zamiar wytrzymać z naszą piątką.
Parsknęłam śmiechem, bo wiedziałam, że on też się właśnie uśmiechnął. Szliśmy Londyńskimi przecznicami, drogą na około. Przeszliśmy chyba 14 dodatkowych przecznic! Nie robiło to jednak na mnie wrażenia, bo tak miło nam się rozmawiało, że mogłabym przejść ich chyba nawet tysiąc. Rozmawialiśmy przede wszystkim o ich ostatnim koncercie, na którym, jak się właśnie dowiedziałam, jedna psychofanka rzuciła się na Zayna wrzeszcząc ,,Merry Me! Merry Me!" i dając mu 2 obrączki. Słyszałam też, że dostali kiedyś podpaski z zapisanymi numerami fanek! Nie dało się nie parsknąć śmiechem. Droga wydawała się strasznie krótka, bo po niedługim (dla nas niedługim, bo pewnie trwało to z 2 godziny) czasie dotarliśmy do Apartamentu Lou i Hazzy.
- Hej! Hazza właśnie wyszedł. Stary, co ty ją na zakupy zabrałeś?! - Zayn od razu zawołał, widząc moją torbę z Top Shopu. - Hej mała. Mama się pyta, gdzie jesteś. Źle się czuje i prosiła, żebyś poszła jej po leki na ból głowy.
- Ej, a ty nie... - urwałam. - Aaaa, no tak, zapomniałam. Ty pewnie byś kupił jej środki na przeczyszczenie z Twojego roztrzepania.
- Ahahahah. - zaśmiał się ironicznie. - Pokaż, co dostałaś w sklepie i mykaj do apteki.
Pokazałam mu sukienkę, po czym dodałam szybkie:
- Zaczekaj.
Poszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Ubrałam moją kieckę, bo wiem, że była śliczna i wtedy pokazałam się Zaynowi.
- Aaaaa, teraz rozumiem, dlaczego ją zaprosiłeś - uśmiechnął się. - Wyglądasz cudownie, Vic.
- Taaa, to tylko sukienka, ona nie czyni mnie pięknej. Nadal jestem tą samą, brzydką Victorią.
Louis i Zayn spojrzeli na siebie i parsknęli śmiechem.
- Ty... Brzydka?!
Kolejna porcja śmiechu i parsknięć.
- Noo, ja i brzydka to to samo.
- Tssaaa... - Zayn powiedział ironicznie, po czym przytulił mnie i wyszeptał. - Żaden z nas tak nie uważa.
Nie powiem, no, zrobiło mi się miło, ale szybko wróciłam do realnej rzeczywistości i (oczywiście gdybym tego nie zrobiła Zayn obraziłby się na mnie śmiertelnie) zapytałam, co on zamierza założyć.
- Hmm... Nie myślałem nad tym jeszcze, może wybierzesz się dziś ze mną i Perrie na zakupy?
Chciałam przytaknąć, ale powiedział ,,z Perrie". Po tej całej historii nadal jej nie ufam.
- Bez Perrie. - powiedziałam stanowczo.
- A co ona takiego Ci zrobiła?!
- Ty chyba jednak wiesz, co. - wyszłam i trzasnęłam drzwiami.
Wróciłam na moment.
- Zapomniałam komórki. - zabrałam ją i spojrzałam z uśmiechem na Louisa.

Torii ♥

wtorek, 19 czerwca 2012

Historia część 2 ;P

Heej,
gif do historii:



- Nie wiem, pewnie Louis to zostawił. Ej, co dziś robicie?
- Hmm... Mieliśmy w planach wieczór gier, ale jeśli chcesz to...
- Niee, ja tak tylko pytam. A Zayn? Pokazał się już mamie w nowej fryzurze? Znając ją to pewnie jej to wisi...
- Nie wiem, nie widziałem się z nim jeszcze.
Hazza wziął w ręce róże od Lou.
- Skoro mają tu leżeć, to niech leżą, ale tylko, kiedy już będą należały do najśliczniejszej dziewczyny pod słońcem.
Uśmiechnął się szczerze. Przez ułamek sekundy myślałam, że mówi o mnie, ale... przecież on ma dziewczynę.
Pomimo tego, że wiedziałam, że nie moje kwiaty zostaną wręczone Mary, one nagle znalazły się w moich rękach.
- Nie mogłem na to pozwolić. Nie mogły powędrować do niej. Przecież wiem, że są Twoje. Nie umiesz kłamać.
Westchnęłam głęboko i opadałam na sofę.
- Skąd one są? Co się tu w ogóle stało?! - Hazza zaczął tracić cierpliwość. - Dobra, wszystko opowiesz mi jutro, prześpij się dziś u nas. Takie party. - zaczął się śmiać.
Czułam, że są pijani. Wiedziałam to. Ale Harry się nawdychał ich oddechów i też jest trochę zakręcony, Liam na 100% nie pił. Lou na pewno. Nie miałam odwagi zapytać, czy Zayn też. Pewnie wygadałabym mamie.
Zasnęłam. Gdy tylko się obudziłam, do apartamentu wpadł Zayn.
- Widok z prawej, widok z lewej, przód, tył... Co sądzicie o fryzurze? Aha, tak w ogóle to cześć Vic. Mama chciała się z Tobą widzieć. Hej, Harry.
- Cześć.
Wychodząc przytuliłam się do mojego braciaka i pobiegłam w stronę domu. Wchodząc nie patrzałam na nic, tylko szukałam mamy. Chciałam jak najszybciej wrócić do Hazzy i Zayna.
- Maaamo! Już jestem! Co chciałaś?
- Jestem w salonie!
- Idę, czekaj!
Podeszłam do mamy. Siedziała na kanapie. Na fotel nawet nie spojrzałam. A powinnam.
- Louis przyszedł, ma sprawę do Ciebie. Zostawię Was samych.
Mama wyszła, a ja czułam się okropnie, jakbym stała właśnie przed sądem i wiedziała, że zostanę skazana na dożywocie.
- Hej, wiem, że ta akcja, którą odwaliłem wczoraj była... no wiesz, głupia. Ale byliśmy po imprezie... po kilku drinkach no i wiesz... Przepraszam.
- Uff... A ja już myślałam, że koniec naszej przyjaźni... Tak się cieszę!
- Okeeej, mam nadzieję, że powiedziałaś to w dobrym sensie... - Lou uśmiechnął się uwodzicielsko. - Hej, ja i chłopaki idziemy jutro na bal. Idziesz z nami? Na pewno się ucieszą.
- Hmm... No nie wiem. Przemyślę to.
Poszłam na spacer z Louisem, potrzebowałam świeżego powietrza. Tyle się ostatnio działo, że dostałam migreny. Wstąpiliśmy jeszcze na kawę do Starbucksa i pomknęliśmy do ich apartamentu. 
- Ej, Lou, wiesz co? Pójdę z Wami. O ile nie macie zamiaru znowu być pijani i znowu wyznawać mi miłości poprzez karteczkę - uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie, nie, postaramy się być poważni - parsknął śmiechem. - No dobra, wiem, przecież my nie umiemy być normalni. Powiem tak - po prostu będziemy tacy, jak za czasów X-factora. Aha, i nie będziemy gwiazdorzyć.
- Noo, to chyba mnie przekonałeś. Dobra idę.
- Heeej, czy to nie Zayn z Perrie?
- Przecież oni zerwali! A nawet jeśli, uważam, że Perrie byłaby dobrą bratową. 
- Hahaaa! Perrie?! Nie słyszałaś o całej aferze z nią i Zaynem?!
- Niee, o co chodzi? - zmartwiłam się chyba po raz pierwszy tak mocno.

Podobało się?
Torii ♥
Ps. 3 komentarze, pamiętacie?? :)

piątek, 15 czerwca 2012

Wieem... ;C

Hej,
wiem, że powinnam dodać historię, ale wyjeżdżam i będzie dopiero w niedzielę wieczorem albo w poniedziałek rano... ;C Przepraszam.
Torii ♥

środa, 13 czerwca 2012

Story number one ;D


Hej, te gify to ,,scenka" z mojego opowiadania, tylko, że w moim opowiadaniu Hazza jest cały mokry po koszykówce ;P
Poszłam do Lou, bo wiedziałam, że potrzebuje kogoś do podtrzymania na duchu. Wiedziałam, że chłopacy są dziś zajęci (Hazza ma koszykówkę, Nialler kręgle z mamą, Zayn idzie do fryzjera ZNOOOWU, a Liam... nie wiem sama, ale wiem, że jest zajęty) i ja jako jego przyjaciółka powinnam go wesprzeć w tym trudnym momencie życia. Ale szczerze - żeby się załamywać przez rozstanie? Nie rozumiem facetów. Tak czy inaczej, weszłam do wielkiego apartamentu Lou i kogo zastałam? Właśnie, nikogo! Zastanowiłam się, co Louis może robić. Dziwiło mnie tylko to, że drzwi były otwarte... Postanowiłam wyjść, skoro go nie ma. Odwróciłam się na pięcie, a za mną stał Lou z karteczką i różami. Głównie skupiłam się na różach, uwielbiam je. Ale później, gdy spojrzałam na karteczkę, przeczytałam ,,Kocham Cię". Takiego wyznania się nie spodziewałam. Serio. Zanim zdążyłam zamknąć swoją rozdziawioną buzię, Louis zaczął:
- Wiem, że to być może dziwne, ale czekałem na Ciebie. I to wcale nie Sam zerwała ze mną. Ja z nią. Dla Ciebie.
Nadal stałam z otworzoną buzią i szczerze nie wiem, ile to trwało, ale ocknęłam się dopiero, gdy Lou spojrzał mi głęboko w oczy i słodko się uśmiechnął. Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc wybełkotałam coś w stylu:
- Nie wiem, czy powinnam, przecież oni mogą Cię nawet wywalić z zespołu... A ja straciłabym piątkę naprawdę bliskich przyjaciół...
- Ale mnie byś nie straciła...
- Przykro mi. Może za jakiś czas, ale nie teraz. Nie jestem gotowa.
Widziałam, że się wściekł. Zrobił minę z gatunku ,,pożałujesz tego", odwrócił się i wyszedł, spoglądając na mnie przez ramię. Zostawił mnie samą w apartamencie. Należał do Hazzy i Lou. Gdy tylko Louis zrobił ,,tą minę" , mokry Hazza wszedł zdziwiony do pokoju. Ktoś biegnie. Louis.
- Zapomniałem telefonu.
Po czym wyszedł, już mniej wkurzony. Harry spojrzał na mnie, a po jakimś czasie uśmiechnął się i powiedział:
- Cześć, Victoria!
- Heeej, nie mów, że ty też chcesz...
Urwałam. Wiedziałam, że jeśli mu powiem, Lou się na mnie STRAAASZNIE obrazi.
- Chcę co?
- Chcesz... emm... zjeść tą... no... ka... kanapkę Nialla!
- Eee tam, wcale nie są takie dobre. Czemu Louis się tak wściekł?
- Nie wiem. Stałam tu, rozmawialiśmy, a on nagle wyszedł i się tak wpienił...
- Ej, a co to?
Hazza wskazał właśnie na moje róże...

Podobało się? Pamiętajcie o 3 komentarzach!
Torii ♥

Hej, początek ;P

Hej,
chciałam na początku poprosić Was o to, żebyście komentowali późniejsze historie. Od razu umawiamy się tak - 3 komentarze, kolejna historia. NIE REKLAMUJEMY SIĘ, chyba, że w notce bd napisane, że możecie ;D
Torii ♥