niedziela, 24 czerwca 2012

Będą 2 historie zgodnie z umową :)

Hej,
zgodnie z umową - były 4 komentarze + 1 obserwator, więc aż 2 historie.

- Ale... Jak to?
- Wiesz, ja nie chcę z nią być, jeżeli ona ma zamiar kłamać... Zresztą, nieważne. Kładź się spać, jutro mamy na 7.00.
- Ehh... - westchnęłam głęboko i opadłam na fotel. - Nie wiem, czy w ogóle uda mi się zmrużyć oczy...
- Nie martw się, mała - Zayn podszedł do mnie, usiadł na brzegu fotela i objął mnie ramieniem. - Ona nas już zostawi.
Mimo, że powiedział to bardzo cicho, usłyszałam to, gdy wychodziłam. ,,Oby". Oznacza to, że ta gnida nadal może niszczyć mu życie, a on tak naprawdę jest bezradny. Biedny Zayn. Biedni chłopacy. Biedne One Direction. I biedna ja. Ja też jestem zagrożona tym, że będę świadkiem kolejnej kłótni Zayna i Perrie. Mogę zostać też wmieszana w kolejną mityczną zbrodnię stworzoną przez nią. Mam ochotę... Dobra, nie powiem, nie wypada. Weszłam jeszcze na chwilę do Zayna do pokoju.
- Ej, Wielki...
- Co?
- Dobranoc. - uśmiechnęłam się, mimo tego, że wiedziałam, że on nie widział tego przez ciemności panujące po zgaszeniu światła w jego pokoju.
Wyszłam dość szybko i na palcach pomknęłam do pokoju. Niestety, wpadłam na mamę.
- Hej, Vic, spokojnie.
To nie była mama. To był Harry. Zdziwiłam się, ale od razu pomyślałam i zanim zaczęłam rozmowę zaprowadziłam go do mojego pokoju.
- Co ty tu robisz?! - nie ukrywałam nie tylko zdziwienia ale i złości.
- Ćśśśśś! Przyszedłem oddać Ci Twoją pracę na Polski.
- Ej! - przestraszyłam się i natychmiast wyrwałam mu mój gruby pliczek kartek A5. - Chyba tego nie czytałeś?
Spojrzałam mu w oczy, a on, zamiast się tłumaczyć, zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował. Potem objął mnie i powiedział we włosy:
- A jak myślisz, Cat? - uśmiechnął się.
Dlaczego Cat? Ano dlatego, że moja praca to... książka o nastolatce Cat, która jest obłędnie zakochana w koledze swojego brata. Grają w pięcioosobowym zespole o nazwie Two Ways, a chłopak, który jej się podobał ma kręcone włosy i mieszka z najzabawniejszym członkiem zespołu. Brzmi znajomo prawda? Przysunęłam się z powrotem do niego i znów nasze usta się spotkały, po czym od razu powiedziałam:
- Bardzo dobrze, że ją u Was zostawiłam.
Ja się uśmiechnęłam, Hazza też. Ale później jego uśmiech zniknął.
- Co się stało?
- No bo wiesz... Dla dobra zespołu i naszej przyjaźni z chłopakami musimy się jeszcze ukrywać...
- Ale...
- Nie martw się. Potajemnie możemy się spotykać. - znowu mnie pocałował.
- Na balu masz mnie zaprosić do tańca, tak niby ,,jako przyjaciel", zrozumiano? - powiedziałam stanowczo po czym wybuchłam cichym śmiechem.
- Załatwione.
- Dobranoc, Harry.
- Dobranoc, Vic - pocałował mnie na dobranoc i wyszedł przez okno, żeby nie obudzić mamy ani Zayna, który zapewne już zasnął.
 Przez całą noc ani trochę nie spałam, za dużo się wtedy wydarzyło. Kłótnia z bratem, ,,pijany" Zayn, Hazza u mnie, pocałunek... Rano nie wiedzieć czemu czułam się tak, jakbym spała chyba cały dzień. Może to przez te 4 kissy, którymi Harry obdarował mnie tamtej nocy. A może to przez to, że wypiłam 3 kawy... Nieważne. Nawet nie spóźniłam się do szkoły! Na lekcji posyłaliśmy sobie z Harrym potajemne uśmieszki. Było tak słodko! Ale na następnej lekcji spadła na mnie wielka bomba...

Część II

Wchodząc do klasy zobaczyłam Harrego jak całuje się ze swoją byłą. What The Fuck?! Przecież on jest ze mną! I niech Jasmine się od niego odwali, to mój Hazza! Usiadłam na miejsce i cały czas patrzałam na ławkę, która dziwnym sposobem stała się mokra, jak również moje policzki. Kap, kap, łzy płynęła, a ja nie byłam tego świadoma. Do klasy wszedł nauczyciel, a ja szybko przetarłam łzy i wytarłam ławkę rękawem od swetra, który dostałam kiedyś od chłopaków na Święta. Najwidoczniej nie zdążyłam wszystkiego wytrzeć.
- Victoria, czy ty płaczesz?
- Nie, po prostu coś mi wpadło do oka. - wiem, że nikt mi nie uwierzył, ale taki był plan. Hazza zacznie się później wypytywać czy coś jest nie tak.
Po lekcji wyszłam z sali jak najszybciej, ale Harry mnie dogonił. Plan zaczyna działać.
- Hej mała, co jest?
- Hmm... może spytaj Jasmine! A ni, przepraszam, nie ma przecież żadnej przerwy kiedy jesteście koło siebie i się nie całujecie!
Hazza wyraźnie się zmieszał. Zauważyłam, że zorientował się, o co chodzi po jakich 3 sekundach. Szybki jest.
- Znasz Chrisa z naszej klasy?
- Taaa...
- Noo, on ostatnio uważa, że jest fajny, jeśli ubiera się tak samo jak ja. A! I czesze tak samo, jak ja. I to on całował się z Jasmine. Też to widziałem.
Zaniemówiłam. Wiedziałam, że nie będzie chciał mnie znać po tym, jak mu nie zaufałam, ale mimo wszystko spytałam.
- Czyli... chcesz ze mną zerwać?
Hazza nie odpowiedział. Po prostu przyciągnął mnie do siebie i wśród wszystkich mnie pocałował. I to już nie tak delikatnie jak wtedy. Teraz zrobił to z miłości. Czulej. Lepiej. Milej. Romantyczniej. Nie obchodziło go nawet to, że Lou, Daddy i Zayn właśnie wychodzili z klasy a za nimi pałaszując drugie śniadanie Nialler. Nawet to, że oni to wszystko widzieli. Może dlatego, że się uśmiechnęli. Tak jakby wiedzieli, że to się stanie. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie zauważyłam kątem oka, że wszyscy się na nas patrzą.  A reszta One Direction zaczęła po prostu bić brawo i tym samym rozpoczęła falę braw całej szkoły. Wszyscy bili brawo... naszemu związkowi! Nie dało się nie wybuchnąć śmiechem. Zarumieniłam się, złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę chłopaków.
- Stary, szacun. - Zayn przybił żółwika Harremu, a on nadal jedną rękę trzymał moją dłoń. - Udało Ci się okiełznać moją siostrę! - wybuchliśmy śmiechem.
Oczywiście Lou też musiał się odezwać:
- Ej, a na waszym ślubie będę mógł być drużbą?
Zauważyłam, że Daddy szturchnął go łokciem pod żebra.

Mam nadzieję, że wystarczy jak na dziś. :)
Horanowych, Malikowych, Stylesowych, Paynowych i Tomillsonowych snów, Directioners!
Torii ♥
Ps. Wiem, że jeszcze wcześnie, ale ja już dziś nie napiszę, więc tak z góry Dobranoc ;**

6 komentarzy:

3 komentarze = następna historia (kontynuacja). Tylko bez reklamy!